Kuchenne XYZ

Błędy kuchenne – warto popełniać, zapewniają doświadczenie. Serwowanie udanych dań jest miłe, ale niczego nie uczy – to prosty efekt wyciągania wniosków z porażek.

Bulion – robić od zera, jest banalny, a np. risotto lub sos do mięsa będą wdzięczni. Kostki przegrywają w przedbiegach.

Cholesterol – nie istnieje dobry i zły, są natomiast problemy z jego transportem we krwi. Jest w niemal każdym pokarmie, także roślinnym, wytwarza go wątroba. Niezbędny do powstawania nowych komórek oraz produkcji m.in. testosteronu, estrogenów, progesteronu, czy witaminy D. Sprawdzić poziom od czasu do czasu, dbać o siebie i nie histeryzować. Patrz „Dieta”.

Dieta – … to to, co jesz. Jeśli nie jesteś na diecie, to znaczy że niczego nie jesz. Dieta ma być zbilansowana i dostosowana do Twoich potrzeb oraz upodobań. Jeśli spełnia te trzy warunki – tip top.

Drożdże – nienawidzą mikrofali. Jeśli zamrażasz, pozwól im się rozmrozić powoli. Najlepsze są świeże.

Gęś – tłusta? Tak, ale da się temu częściowo zaradzić. Dobrze natrzeć (może być korzenna, ziołowa, cytrusowa, czosnkowa), jabłka lub cytrusy do środka, delikatnie ponacinać, tłuszczyk spłynie. Wspaniały drób – trudno wysuszyć. Patrz –„Kaczka”.

Garnek 

(a) jeśli kupować, to z grubym dnem

(b) jeśli się przypalił, wlać wodę i zagotować, wszystko gładko zejdzie. Żadnego skrobania i mordowania kuchennych utensyliów.

Jajka – warto pozwolić im dojść do temperatury pokojowej przed użyciem. Nie kupować trójek, ale nie dać się też nabrać na idiotyzmy pokroju „kury niebieskodziobej, co znosi ekologiczne jajka”.

„Jak można to jeść!” – zwrot, który powinien zniknąć ze słownika osoby o ambicjach okołokuchennych. Próbuj, dopiero „po” ocenisz czy lubisz i chcesz więcej. Takie gadanie przed spróbowaniem to słabizna.

Kaczka – tłusta? Tak, ale da się temu częściowo zaradzić. Dobrze natrzeć (może być korzenna, ziołowa, cytrusowa, czosnkowa), jabłka lub cytrusy do środka, delikatnie ponacinać, tłuszczyk spłynie. Wspaniały drób – trudno wysuszyć. Patrz – „Gęś”.

Kalorie – to m.in. dzięki nim żyjesz, więc z szacunkiem. Byle nie przesadzać, jak ze wszystkim.

Kurczak – fantastyczna baza dla potraw, znakomity solo. Trudno znaleźć coś, co do niego nie pasuje. Byle nie wysuszyć.

Łyżka, łyżeczka – u mnie lekko kopiasta. W przypadku odmierzania cukru, soli, ziół, papryki itp. – próbuj w trakcie robienia. Lepiej dodać za mało na początek, jeśli będzie można uzupełnić.

Marynowanie – jeśli smaki mają wniknąć albo mięso musi złagodnieć i skruszeć, go for it! Tu można zdziałać cuda z octem, winem i innymi alkoholami, przyprawami.

Masło – nie warto oszczędzać, nie kupować „miksów”. 200g kostka prawdziwego masła kosztuje ok. 4 – 4,5PLN – cudów nie ma. Do smarowania pieczywa warto kupić osełkowe, pycha!

Mięso – trudno o dobre źródło, trzeba szukać. Najlepiej kupować osobiście, ale polecam też befsztyk.pl.

Mrożenie – ugotujesz np. dobry sos? Zamroź część – w wyjątkowo zapracowany dzień dorobisz ziemniaki/pastę/ryż/kuskus/inną kaszę i będzie jak znalazł.

Nóż – nie żałuj kasy, ostrz przed użyciem. Tępy to męczarnia, ostry to przyjemność i oszczędność czasu.

Oliwa – jest z oliwek. Jeśli coś nie jest z oliwek, nie może być oliwą. Howgh.

Owoce morza – tu czekają cuda kuchenne, byle były świeże. Polecam lamaree.pl.

Patelnia – jeśli chcesz obsmażyć (a nie udusić/ugotować) mięso, porządnie ją rozgrzej przed użyciem. Bywają wyjątki, miłego poszukiwania takowych życzę.

Półprodukty – generalnie omijaj. Im wcześniej zaczyna się Twoja robota, tym lepiej. Bywają szlachetne wyjątki jak sos Worcestershire, rybny, ostrygowy, czy dobre ciasto francuskie. Czytaj etykiety, testuj, próbuj!

Rozbijanie mięsa – jeśli nie chcesz pochlapać połowy kuchni, włóż mięso do małej torebki śniadaniówki. Nie wpłynie na proces, a będzie czysto.

Ryba – jedzenie, za które podziękuje i wyśle Ci kwiaty cały organizm z mózgiem na czele. Łosoś wymaga minimum roboty, a ryby słodkowodne można upiec z osolonym masłem czosnkowym, pycha!

Szklanka – u mnie oznacza ok. 200g cukru lub ok. 200ml płynu.

Śmietana

(a) jeśli chcesz ubić, ma być prosto z lodówki

(b) w innych przypadkach można wyjąć wcześniej

Tłuszcz z gęsi lub kaczki – zlać z brytfanki, odstawić do lodówki, użyć pod koniec pieczenia ziemniaków lub do kanapki zamiast smalczyku. Pycha!

Wanilia – nic nie zastąpi prawdziwej. Pomyśl – specjalnie spreparowane owoce storczyka! W sklepach jedna laska kosztuje nawet 10-12 PLN, bez sensu. Polecam wizytę np. na ale-raj.pl.

Warzywa – kochać, jeść, używać. Smażyć krótko, gotować na parze. Nawet mięsożercy mojego pokroju powinni wielbić wszelki warzyw.

Zdrowy rozsądek – przykładaj go do cudzych przepisów, moich również. Reaguj na to, co się dzieje z potrawą, nie kopiuj bezmyślnie.

Dodaj komentarz